piątek, 12 września 2014

Maderski MEGA burger



Witam kochani moi!!!
Wiem ,że bardzo powoli idzie mi z blogiem ale cieszę się resztkami wakacji i praktycznie nie siedzę w domu, a z internetem w terenie jest ciężko. Dzisiaj chcę wam pokazać mój smaczny prezent dla mojego chłopaka na Dzień mężczyzny ;) było to już jakiś ładny czas temu dokładnie nie pamiętam...Jak widzicie bułka w tym o to NAPRAWDĘ dużym hamburgerze jest inna niż naszych Polskich fast foodach. Otóż jest to chlebek Maderski nazywa się Bolo do caco. Możliwe , że się zastanawiacie skąd mam taki produkt? Odpowiedź jest prosta !! przez ostatnie pól roku żyłam , uczyłam się , imprezowałam , GOTOWAŁAM na malutkiej i przepięknej choć na dłuższy okres jednak już nudnej ;p wyspie Madera :) . Wziełam udział w wymianie studenckiej erazmus. Wyjechałam wraz z przyjaciółką, kolegą oraz chłopakiem. Niestety bywały pewne nieudogodnienia choć finalnie jestem z tego zadowolona. Mieszkaliśmy z akademiku , każdy z nas w innym pokoju oraz na innym piętrze. Było nerwowo na początku OJ BYŁO. Miałam dwie współlokatorki słowenki, za którymi teraz niesamowicie tęsknię. To z nimi i moim chłopakiem spędzałam najwięcej czasu pijąc tamtejsze trunki , grając w karty, podrózując po wyspie, opalając się oraz gotując. Oczywiście z resztą ludzie również spędziłam bardzo miło czas jenakże z dziewczynami utrzymuję kontakt na bieżąco ,wysyłamy sobie różne prezenty drogą pocztową oraz to co najważniejsze!!! Mogę ćwiczyć mój angielski poprzez konwersacje:).
DOBRA koniec wspomnień już piszę co do za "męską potrawę" przygotowałam z produktów , które były dostępne. Jak już wspomniałam burger składał się z tradycyjnego chleba Bolo do caco , które było podstawowym składnikiem wszystkich sandwichy środek posmarowałam ketchupem oraz sosem czosnkowym. Niestety kupnymi nie takimi co robie sama w domu ;) piersią z kurczaka przyprawioną na ostro, pomidorem, ogórkiem , sałatą ,papryką, serem żółtym, który jest zupełnie inny niż nasz oraz jajkiem sadzonym na boczku. No cóż niby nic wielkiego ale zorbiło furore w akademickiej kuchni ponieważ zapach i wielkość wywołało śmiech i zachwyt na oczach każdego. Może nie jest to dietetyczne jak to mój blog zakłada ale wychodzę z założenia, że jeżeli grzeszych to porządnie i lepiej tak niż w budce z przetworzonym mięsem i starym olejem ;). Może ktoś z Was ma podobne doświadczenia jak ja? eksperymentował z produkatami jakich u nas nie ma albo są tańsze i łatwiej dostępne? Piszcie!!!! wtedy i ja będę więcej, obiecuję!!! bo narazie nie wiem czy wogóle mam dla kogo? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz